Ciekawe było rozdanie 11, w którym doszliśmy do kontraktu 5k. Marcin, po otwarciu 1 pik przeciwnika S, słusznie rozmarzył się na temat gry premiowej w kara, która przy mojej krótkości pik powinna być wykładana. Niestety miałem dubla. 3 BA było górne, a na 5 karo leżałem bez jednej.

Sytuacja się zmieniła na moją korzyść, gdy do pierwszego wistu 10-tką pik, nie dołożyłem ze stołu waleta lecz dwójkę. Dałem szansę przeciwnikowi S, który spełnił moje nadzieje i również dołożył małe. Jak widzicie, kontrakt obkłada przejęcie pika i kontynuacja tego koloru w kolejnych 2 lewach. Trzecią lewę mógłbym co prawda przebić atutem, ale okazałby się on za mały.

Gdy 10 pik się utrzymała, pozwoliłem sobie na komentarz, że drugiego pika oddam dopiero w następnym rozdaniu. Po chwili zastanowienia, doszedłem do wniosku, że nieoddanie drugiego pika raczej nie będzie takie łatwe, ale oto co się wydarzyło...

Przeciwnik N w drugiej lewie zagrał trefla. Waleta pobiłem Asem. Ściągnąłem atuty i zagrałem 3 figury kierowe wyrzucając ze stołu drugiego pika. Do zagranej piątki kier, widząc waleta kier z lewej, dołożyłem trzeciego pika i ... pokazałem karty. Przeciwnikowi zostały same trefle, więc musiał za mnie wykonać kolejny impas treflowy. Wyrzuciłem zatem pika czwartego i piątego. Plan zrealizowany :)